Szabla austriacka, żołnierska, ciężkiej kawalerii, wzór 1861

Zdjęcia przed i po konswerwacji


Szablę otrzymałem w stanie mocno zaniedbanym. Pochwa była równomiernie skorodowana i miejscami pozostało sporo srebrnej farby, którą kiedyś „konserwowano” lub rewitalizowano szablę. Dużo tej farby pozostało na koszu. Głownia, poza korozją na sztychu była jedynie silnie porysowana. Szabla raczej nie była wcześniej rozbierana, choć podkładka pod nit trzpienia nosiła ślady takich prób. Na rękojeści zachowały się śladowe resztki oryginalnej skóry.
Ze względu na trudności jakich mógł dostarczyć demontaż oraz fakt, że rękojeść była praktycznie pozbawiony skóry, konserwację szabli przeprowadziłem bez demontażu.
Pochwa, typowo dla szabel austriackich, miała wszystkie elementy łączone na wcisk. Demontaż był więc stosunkowo łatwy i szybki. Po wyjęciu dławika okazało się, że w pochwie jest tylko jedno wodzidło wykonane z listewki sosnowej grubości około 1 – 1,5 mm.
Dla ochrony głowni i stabilizacji szabli drugie wodzidło dorobiłem z grubego forniru sosnowego.
Po demontażu całości na elementy składowe, wszystkie części metalowe zostały chemicznie oczyszczone z produktów korozji w czynnym roztworze o odczynie obojętnym. Zastosowano środek, który w przeciwieństwie do wszelkich kwasów, rozkłada produkty korozji żelaza, nie reagując z materiałem nieskorodowanym.
Rękojeść i wodzidło oczyściłem i zabezpieczyłem środkami konserwacji drewna. Ostatnią warstwą położoną na rękojeść był czarny wosk do konserwacji drewna w celu upodobnienia powierzchni do oryginalnego wykończenia skórzanego. Wodzidło zabezpieczone zostało woskiem bezbarwnym.
Części metalowe, po wyjęciu z kąpieli, zostały dokładnie umyte wodą i wysuszone. Następnie oczyściłem je bardzo delikatną szczotką drucianą, o stalowym włosie średnicy 0,1 mm i szerokim polu roboczym. Detale i miejsca trudnodostępne czyściłem mikro szczotkami.
Po oczyszczeniu pochwy na stopce pokazała się sygnatura wytówrcy, zgodna z szablą. Miła rzecz, ciesząca każdego konserwatora i kolekcjonera, tym bardziej, że producent jest rzadko spotykany i jak do tej pory nie zidentyfikowany.
Głownię, w celu zmatowienia rys i zadrapań przepolerowałem zieloną pastą polerską, bez nadawania połysku.
Po czyszczeniu elementy zostały wielokrotnie umyte benzyną i wysuszone.
Przed ponownym montażem, wszystkie elementy metalowe zabezpieczone zostały woskiem mikrokrystalicznym. Po montażu zabezpieczenie powtórzyłem, a po stwardnieniu wosku całość przepolerowałem szczotką z miękkim włosiem.

Pytania, uwagi, pisz: PIETKA